fot. www.pixabay.com
Od pewnego czasu mówi się o tym, że studia wyższe tak naprawdę nie gwarantują zatrudnienia, a w dodatku płacy, na odpowiednim poziomie. Coraz częściej pojawia się opinia, że uczelnie „produkują magistrów”, ale nie idzie to w parze z rzeczywistym zainteresowaniem nimi rynku pracy. Powoli szkoły zawodowe wracają do łask.
O uczniach szkół zawodowych krążyło do niedawna wiele opinii, najczęściej niezbyt pochlebnych. Uważano ich za osoby mniej inteligentne, wulgarne. Te krzywdzące stwierdzenia wkrótce mogą odejść w niepamięć, bowiem sytuacja na rynku pracy sprawiła, że to właśnie absolwenci szkół zawodowych, a więc fachowcy, są teraz najbardziej potrzebni krajowej gospodarce, nie zaś osoby z wyższym wykształceniem.
O tym, że uczelnie wielokrotnie kształcą młodych ludzi, nie uwzględniając zapotrzebowań rynku, mówiło się już jakieś cztery lata temu. Wtedy Jacek Socha, wiceprezes firmy PwC, która świadczy usługi doradcze, w rozmowie z dziennikarzem tygodnika „Wprost” powiedział to, o czym wielu tylko myślało, i zwrócił uwagę na masową produkcję magistrów oraz na konieczność poprawy tej sytuacji.
Źródło: koszal.in
Zapotrzebowanie na fachowców można by przedstawić za pomocą sinusoidy, gdzie poszczególne momenty największego wychylenia wskazują na dominujące w pewnym okresie tendencje. Specjaliści w danych zawodach byli rozchwytywani przed parunastoma laty, potem zaś pojawiło się zapotrzebowanie na osoby z wyższym wykształceniem. W ostatnim czasie daje się zaobserwować ponowny wzrost zainteresowania absolwentami szkół zawodowych.
Wiele osób upatruje tu związek z tym, iż duża część rodzimych specjalistów opuściła kraj i osiadła w krajach sąsiednich. Inni dodatkowo zauważają, że dziś mniejszą popularnością cieszą się licea ogólnokształcące, a młodzież chętniej decyduje się na placowki, po których będą mieli fach w ręku.
Jak sytuacja ta wygląda w Elblągu? Czy szkoły zawodowe w istocie cieszą się dużym zainteresowaniem? Które profile/zawody uczniowie wybierają najczęściej? Rozmawialiśmy z kierownikiem szkolenia praktycznego Zespołu Szkół Inżynierii Środowiska i Usług oraz dyrekcją Zespołu Szkół Gospodarczych.
Wicedyrektor ZSG, Mariola Bojanowska: - Zmiany w liczbie uczniów w naszej szkole w dużej mierze wynikają z wprowadzenia nowej reformy kształcenia zawodowego, która, można powiedzieć, zmieniła klasyfikację zawodów. Kierunki, które dotychczas wiodły prym, jak np. kucharz w technikum gastronomicznym, przeniesione zostały na mocy nowego rozporządzenia do zasadniczej szkoły zawodowej. To zaś spowodowało znaczące zmiany w kwestii rekrutacji do naszej placówki. (…) Drugi czynnik, który niewątpliwie wpłynie na liczbę nowych uczniów to niż demograficzny.
- Przed pięcioma laty – kontynuuje wicedyrektor ZSG - były w technikum dwie klasy, w których uczniów kształcono w zawodach: kucharz i technik żywienia. W Zasadniczej Szkole Zawodowej natomiast, dawniej 2- a obecnie 3-letniej, dominującym kierunkiem był kucharz małej gastronomii. Obecnie, z racji braku technika-kucharza, bardziej oblegany jest kierunek technik żywienia i usług gastronomicznych. W tej chwili mamy dwie klasy na tym kierunku, natomiast w ZSZ mamy kucharza i kucharza/cukiernika.
- Analizując tę sytuację do pięciu lat wstecz – podsumowuje Mariola Bojanowska - niewątpliwie mamy mniej uczniów, którzy zdecydowali się na naukę w naszej szkole. Niedawno w naszej ofercie kształcenia pojawił się technik hotelarstwa i klasy o tym profilu również mieliśmy. Niewykluczone, że pewnego rodzaju zawirowaniem jest fakt funkcjonowania dwóch szkół z tym samym kierunkiem kształcenia na terenie miasta.
Z danych, przekazanych nam przez kierownika szkolenia praktycznego ZSIŚiU, Krystynę Grochowską wynika, że przez ostatnie pięć lat największą popularnością wśród młodzieży cieszyła się klasa o profilu fryzjerskim w Zasadniczej Szkole Zawodowej, drugi pod tym względem był technolog robót wykończeniowych w budownictwie czy technik usług fryzjerskich w technikum.
W latach 2012-2013 odnotowano wzrost zainteresowania profilem fryzjerskim, ale po dwóch latach zanotowano stopniowy spadek liczby uczniów, decydujących się na zawód fryzjera. Mimo to nie brakuje chętnych, wiążących swoją przyszłość z profesją Leszka Czajki. Tak samo dzieje się z klasą o profilu stolarskim, której lata świetności przypadają na okres 2013/2014.
Krystyna Grochowska stwierdza również: - W ostatnim roku udało się utworzyć klasę o profilu dekarz. Obecnie jest to zawód prestiżowy. Zawód monter sieci instalacji i urządzeń sanitarnych oraz monter zabudowy i robót wykończeniowych w budownictwie cieszą się dużym zainteresowaniem wśród gimnazjalistów.
Czy mimo wahań w kwestii zainteresowania młodych ludzi szkołami zawodowymi można powiedzieć, że te placówki edukacyjne będą wkrótce przeżywać swój renesans? Czas pokaże…