Doświadczanie przemocy seksualnej to traumatyczne przeżycie, które wywiera ogromny wpływ na to, co sądzimy o sobie i o otaczającym świecie. Ofiara często przez kilka tygodni znajduje się w fazie szoku, odrętwienia i nie może uwierzyć w to co się wydarzyło. Odczuwa lęk, wstyd, bezsilność i przypisuje winę...sobie za to, do czego doszło.
Kiedy już minie trochę czasu i zaczyna podejmować kroki aby powrócić do „normalności” spotyka na swojej drodze jeszcze wielu ludzi. Ludzi, od których tak naprawdę zależy, jak sobie poradzi dalej w życiu. Kobiety, które doświadczyły przemocy seksualnej, potrzebują profesjonalnej pomocy i mądrego wsparcia najbliższych. Ważne jest to, aby wszyscy, którzy wiedzą o tym zdarzeniu uświadamiali kobiecie, że to nie ona jest winna temu, co ją spotkało. Gwałt to przestępstwo i odpowiedzialność za nie muszą ponieść wyłącznie sprawcy.
Niestety pani Aleksandra, tłumaczka, która została zgwałcona podczas wyjazdu służbowego trafiła na kilka osób, którzy wzmocniły przeżywaną przez nią traumę. Mowa tutaj o „wymiarze sprawiedliwości”, który oskarżały organizatorki wczorajszej akcji „Stop gwałtom”. - Spotykamy się dzisiaj w Elblągu, aby wyrazić swoje głębokie oburzenie dla tego, jak instytucje, które mają pomagać, potraktowały panią Aleksandrę – mówiła przez megafon Joanna Piotrowska, prezes Fundacji Feminoteka.
Akcja sprzeciwu zorganizowana na starówce zgromadziła wiele osób, w szczególności kobiet, które specjalnie na tę okazję przyjechały z odległych o kilkaset kilometrów miejscowości. Organizatorki kierowały głównie zarzuty wobec służb: policji, prokuratorów oraz sędziów wydających niesprawiedliwe wyroki. Według nich, wyrok, który otrzymali przestępcy jest również, kolejnym gwałtem na ofierze.
Dla osób, które zapomniały już tę historię, przypominamy, że pani Aleksandra, będąc na służbowym wyjeździe w Kaliningradzie jako tłumaczka, została zgwałcona przez ratowników medycznych. Mężczyźni dostali wyroki w zawieszeniu – odpowiednio dwa lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat i osiem miesięcy w zawieszeniu na trzy lata. Dodatkowo mają zapłacić odszkodowanie wysokości 40 tysięcy złotych.
Należy pamiętać, że gwałt to cios zadany nie tylko ciału, ale i duszy. Ofiara przemocy seksualnej przestaje wierzyć w porządek świata i sprawiedliwość, w to, że można ufać ludziom. Tak też jest w przypadku tej historii oraz wielu podobnych, gdzie przemoc seksualna jest bagatelizowana lub uznawana za taką, która stanowi niską szkodliwość społeczną. Organizatorki protestu chcą to zmienić poprzez nagłaśnianie tak absurdalnych wyroków.
Przemoc seksualna jest poważnym problemem w społeczeństwie. Około 80-90 procent sprawców gwałtów to mężczyźni znani ofiarom - mężowie, partnerzy, mężczyźni uważani za przyjaciół, czy członkowie rodziny. W ponad 99 procentach gwałcicielem jest mężczyzna. Najgorsze jest to, iż wciąż niewiele mówi się o gwałcie małżeńskim, gdy partner nie używa siły fizycznej, ale za pomocą szantażu czy manipulacji zmusza do seksu. Według wielu raportów sprawcą przemocy seksualnej w 60 procentach sytuacji jest właśnie mąż.
Mimo ograniczonych danych na temat agresywnych zachowań seksualnych wśród mężczyzn można stwierdzić, że przemoc seksualna występuje niemal we wszystkich krajach, we wszystkich grupach kulturalnych, ekonomiczno-społecznych i wiekowych. I to właśnie za 85 procent wszystkich molestowań seksualnych winni są mężczyźni. Warto pamiętać, że to wcale nie oznacza, iż mężczyzna nie może paść ofiarą seksualnej przemocy. Tym bardziej, że granica tych zachowań jest bardzo cienka, a do tych traumatycznych zdarzeń większość pokrzywdzonych nie chce się przyznawać.