› OGŁOSZENIA
› FIRMY
› ARTYKUŁY

galeria zdjęć

wszystkie ›

Czy zdecydujesz się posłać 6-latka do szkoły zamiast do przedszkola?

Sklepiki szkolne? „Bułki kupujemy przed szkołą”

› dzieci i rodzina ponad rok temu    5.10.2015
Bartłomiej Ryś
komentarzy 6 ocen 6 / 100%
A A A
Sklepiki szkolne? „Bułki kupujemy przed szkołą”

Od 1 września, według nowych przepisów, w sklepikach szkolnych nie można kupić kawy, napojów w opakowaniach większych, niż 0,33l, słodkich bułek, batoników i wielu innych rzeczy, które „szkodzą zdrowiu”. W kogo najbardziej uderzyła ustawa? Właścicieli sklepików oczywiście, bo uczniowie, jak sami mówią, kupują co tylko chcą... przed szkołą.

- Słyszeliśmy, że w innych szkołach w Polsce funkcjonuje „czarny rynek” handlu np. drożdżówkami, ale u nas się z tym nie spotkałem – mówi 14-letni Paweł, uczeń jednego z gimnazjów elbląskich. - Nie ma takiej potrzeby. Kto chce coś zjeść słodkiego czy napić się coli, robi zakupy przed lekcjami, w osiedlowych sklepikach.

Sama ustawa miała być „troską” rządu o dietę dzieci w różnych szkołach. Zamysł dobry, wykonanie – przeciętne, żeby nie powiedzieć, że absurdalne. Dlaczego? Doszło do tego, że w szkołach średnich uczniowie pełnoletni muszą... pokazywać dowód, aby kupić przysłowiową jagodziankę. Część sklepików szkolnych zamieniła się w sklepiki nauczycielskie.

Co więcej – nie działają automaty z kawą. Co robią uczniowie? Przynoszą ją w termosach.

- To standard. Nie wyobrażam sobie dnia bez kawy. Po lekcjach biegam, pływam, chodzę od czasu do czasu na siłownię, mówiąc ogólnie – dbam o siebie. Dlaczego więc nie mogę kupić zwykłego kubka kawy? To absurd – wypowiada się Małgorzata, 18 lat, uczennica elbląskiego technikum.

Jedna z gazet, cytując uczniów szkół średnich, tłumaczy, że w szkole nie można kupić zwykłej bułki słodkiej, ale poza nią nie ma problemów, aby zakupić dowolną ilość np. leków przeciwbólowych, którymi „można się szprycować do woli”. Trudno nie zgodzić się z tym argumentem.

- Odkąd pamiętam rodzice szli rano do sklepu i kupowali mi jakąś bułkę słodką do szkoły. Tak jest i dziś, oni sami zastanawiają się nad sensem tych zakazów – mówi 14-letni uczeń gimnazjum.

Nowe przepisy uderzyły nie tylko w sklepiki szkolne, ale i również w stołówki. Same przepisy nie są do końca jasne, więc niektórzy kucharze, w obawie o kary, przykładowo nie dodają soli do potraw. Nie można podać dzieciom również białego pieczywa.

Minister Edukacji Narodowej, pani Joanna Kluzik-Rostkowska w Kontrwywiadzie RMF FM zaznaczyła, że zna problemy związane z nową ustawą i „wynegocjowała z ministrem zdrowia powrót drożdżówek do szkolnych sklepików”. Dodała, że „trwają rozmowy dotyczące dostępności kawy” oraz soli.

- Chipsom mówimy nie! - stwierdziła.

Cała sytuacja, warto to powtórzyć, jest bardzo absurdalna. W takim mieście, jak Elbląg edukacja nt. zdrowia i ruchu jest bardzo rozbudowana. Mamy szereg imprez miejskich zachęcających do aktywności, same szkoły organizują własne zawody i dni wolne przeznaczone na rekreację i sport. Tłumaczenie więc, że nowe przepisy mają wpłynąć na lepszą kondycję zdrowotną dzieci jest, mówiąc delikatnie, nietrafione.

dodaj zdjęcia Masz swoje autorskie zdjęcia? Dodaj je do naszego tekstu.

Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 0

  • 0
    ZADOWOLONY
  • 0
    ZASKOCZONY
  • 0
    POINFORMOWANY
  • 0
    OBOJĘTNY
  • 0
    SMUTNY
  • 0
    WKURZONY
  • 0
    BRAK SŁÓW
Komentarze (6)

Multiplatforma internetowa elblag.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane (regulamin).

dodaj komentarz› pokaż według najstarszych
~ Katerina
ponad rok temu ocena: 0%  6
​co za różnica czy moje dziecko kupi sobie drożdżówkę w sklepie po drodze do szkoły, czy w szkole? Dla MENu ogromna jak widać...
odpowiedz oceń komentarz 0 2
wpisy tej osoby zgłoś do moderacji
~ cder
ponad rok temu ocena: 33%  5
Wypowiedzi dzieci ,lub ledwie pełnoletnich dzieci o tragicznym życiu bez kawy o rodzicach karmiących swoje dziecko od rana słodkimi bułkami to właśnie obraz na razie młodych ludzi ,którzy jako dorośli tak właśnie będą karmić swoje dzieci , bo ich rodzice nie nauczyli jak wygląda zdrowe żywienie .Kawę można wypić w domu i zjeść batonika jeśli chcesz .Mnie bardzo podobają się zmiany w sklepiku szkolnym , na razie asortyment mały bo błędem ustawy jest to ,że weszła szybko a producenci nie bardzo zdążyli z dostosowaniem się do nowych wymogów . Artykuł o tym jacy to uczniowie teraz biedni, zwłaszcza pełnoletni , to może pełnoletni powinni też w szkole kupić alkohol i papierosy bo ustawodawca im na to pozwala ?
odpowiedz oceń komentarz 1 2
wpisy tej osoby zgłoś do moderacji
~ zax
ponad rok temu ocena: 0% 4
Taaa... Nie lubię kawy i ciastek więc nikt nie będzie jadł... Pies ogrodnika...
~ NoName
ponad rok temu ocena: 50%  3
A niby w jaki sposób tego typu żywność ze sklepików aż tak bardzo szkodzi zdrowiu??? Za dawnych lat byłem stałym klientem szkolnych sklepików i jakoś do dnia dzisiejszego nie mam z tego powodu problemów zdrowotnych ani nie jestem otyły.
odpowiedz oceń komentarz 2 2
wpisy tej osoby zgłoś do moderacji
~ nick
ponad rok temu ocena: 50%  2
Ja sobie catering zamawiam do szkoły
odpowiedz oceń komentarz 2 2
wpisy tej osoby zgłoś do moderacji
~ Basenji
ponad rok temu ocena: 80%  1
Działanie ministry od edukacji jest kolejnym dowodem, że tak idiotyczna instytucja jak MEN powinna być natychmiast zlikwidowana a urzędasy wysłani na bezrobocie.
odpowiedz oceń komentarz 8 2
wpisy tej osoby zgłoś do moderacji
Warmia i Mazury regionem zjednoczonej Europy Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego
Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007-2013.