fot. Konrad Kacprzak
Największy problem studentów w Elblągu? Akademiki, w których przebywa lwia część wszystkich uczących się – tak przynajmniej twierdzą osoby, które po naszej publikacji zgłosili się do nas z problemami. Okazuje się, że pomimo tego, że ludzie mieszkający w Domach Studenckich są zdecydowanie pełnoletni, to w dalszym ciągu traktowani są jak dzieci.
- Ostatnio napisaliście artykuł na temat życia studenckiego w Elblągu, że go brakuje. Zapraszam do akademika na ul. Wspólną – zobaczcie co oznacza prawdziwe elbląskie trzymanie za gardło studentów – napisał do nas Michał (imię zmienione - przyp. red.), który obecnie studiuje w PWSZ.
Zapytaliśmy o szczegóły. Okazuje się, że życie w akademiku, przynajmniej według relacji Michała, ma się nijak do szeroko pojętego „życia studenckiego”. Każdy gość odwiedzający kogokolwiek z akademika ma prawo przebywać na terenie obiektu wyłącznie do godziny 23.00 i ani minuty dłużej.
- Nieważne, czy jest impreza czy nie, czy siedzę z dziewczyną i oglądamy film, czy jest kulturalnie i cicho. O godzinie 23 obowiązkowo budynek muszą opuścić wszyscy goście.
Portier nigdy nie idzie na żadne ustępstwa, nie słucha tłumaczeń. Pomimo ciągłej walki na linii on-studenci w dalszym ciągu kierownik akademików nie podjął żadnej decyzji zmieniającej to restrykcyjne prawo. Wszyscy goście przybywający do domu studenckiego przy ul. Wspólnej muszą posiadać dowód. Ten zostaje na portierni, co jest niezgodne z prawem. Nie są z niego spisywane żadne dane – on po prostu sobie leży. Wychodząc odbieramy go. W międzyczasie nie wiadomo gdzie on wędruje i w jaki sposób jest wykorzystywany.
Michał opowiada, że traktuje się ich, jak dzieci również w przypadku alkoholu. Huczne imprezy w akademiku znane z choćby trójmiejskich opowieści? Na pewno nie w Elblągu.
- Jest ogólny zakaz picia alkoholu w akademiku co jest zrozumiałe. Nawet jeżeli chcę spożyć sobie dowolny trunek w swoim pokoju, to podczas przechodzenia obok portiera muszę go schować. Gdzie tu sens, gdzie logika? Jestem już pełnoletni i chyba wypicie kilku piw w weekend to nic zdrożnego, prawda?
Student twierdzi, że w całym obiekcie panuje po prostu wojskowy styl bycia. Zasady są niezmienne, nie ma czegoś takiego jak przedłużona cisza nocna np. w weekendy. Wyrywkowe kontrole czystości pokojów, czepianie się szczegółów to norma. Każdy z studentów może otrzymać żółte kartki za przewinienia, na każdym kroku jest straszony, że po prostu jak się nie podoba, to zawsze może sobie poszukać innego lokum w Elblągu.
O całą sprawę zapytaliśmy Państwową Wyższą Szkołę Zawodową. W tej chwili oczekujemy na oficjalną odpowiedź uczelni.