› OGŁOSZENIA
› FIRMY
› ARTYKUŁY

galeria zdjęć

wszystkie ›

Czy zdecydujesz się posłać 6-latka do szkoły zamiast do przedszkola?

K. Szumilas: "Dopóki nie ma 1 września, jesteśmy w stanie zatrzymać złą zmianę" (+foto)

› rozwój i edukacja ponad rok temu    18.01.2017
Maciej Markowski
komentarzy 4 ocen 2 / 100%
A A A
13 zdjęćKrystyna Szumilas nie pozostawił suchej nitki na reformie edukacjiKrystyna Szumilas nie pozostawił suchej nitki na reformie edukacji fot. Amadeusz Żołdak

Atrium Hotelu "Arbiter" wypełniło się wczorajszego popołudnia (17 stycznia) po brzegi. W sali pojawili się wszyscy, którzy chcieli dowiedzieć się więcej o nadchodzącej - i nieuniknionej? - reformie systemu oświaty: nauczyciele, rodzice, dyrektorzy, samorządowcy, parlamentarzyści. Specjalnie na tę okazję do Elbląga przyjechała była minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas, która była jednym z zaproszonych prelegentów. Zabrakło niestety, co nie jest niespodzianką, obecnej szefowej MEN Anny Zalewskiej, która nie mogła przybyć z natłoku spraw służbowych. Pojawiło się wiele rzeczowych argumentów ze strony przeciwników reformy oraz nadzieja, że nie wszystko jeszcze stracone, pomimo tego, że Prezydent Duda podpisał ustawy przywracające 8-letnie podstawówki, 4-letnie licea oraz 5-letnie technika kosztem likwidacji gimnazjów. - Bez względu na to, w którym momencie procesu legislacyjnego jesteśmy, należy mówić głośne "nie". Dopóki nie ma 1 września, dopóki zmiana się nie dokonała, jesteśmy w stanie zatrzymać tę złą zmianę - mówiła z niepewnym optymizmem Krystyna Szumilas. Czy rządzący pozwolą zatem na referendum w tej sprawie?

Debata zorganizowana przez Platformę Obywatelską pod hasłem "POrozmawiajmy o... edukacji" wespół ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego i Związkiem Miast Polskich, choć wydaje się, że nieco spóźniona (planowo miała się odbyć jeszcze w grudniu), okazała się bardzo potrzebna. Najlepiej świadczy o tym frekwencja. Choć bez minister Anny Zalewskiej i wojewódzkiego kuratora oświaty Krzysztofa Marka Nowackiego, to ze specjalistami w dziedzinie edukacji: Krystyną Szumilas - byłą szefową MEN, Januszem Kozińskim - prezesem okręgu warmińsko-mazurskiego ZNP, Markiem Wójcikiem - członkiem zarządu Związku Miast Polskich. W zastępstwie z Kuratorium Oświaty przybyła Barbara Antczak - dyrektor wydziału kształcenia. - Byłem w Elblągu kilka tygodni temu. Wtedy jeszcze dyskutowaliśmy o założeniach tej reformy, że rząd nieco bardziej się nad tym pochyli i będzie bardziej merytoryczna dyskusja. Niestety tak się nie stało. Mamy już określony stan prawny. Ja już słyszałem pytanie, czy nie za późno debata, czy warto - zapytywał Janusz Koziński.

- W lutym zeszłego roku zaczęto zbierać podpisy przeciwko tej zmianie - przypominała Krystyna Szumilas. - Ponad pół miliona podpisów. I co się stało? Pani minister mówiła, że jeszcze nie będzie tej reformy i ogłosiła wielką debatę, na której unikała słów "likwidujemy gimnazja". Potem dopiero ogłosiła, że wynikiem tych debat jest likwidacja gimnazjów. To był zatem zwykły pr-owski zabieg mający na celu uspokojenie przeciwników, danie im nadziei. Termin ogłoszenia również nie był przypadkowy, bo to było już po zakończeniu roku szkolnego, kiedy wszyscy wybierali się na wakacje. A potem biegiem, galopem... Mieliśmy tydzień na przeprowadzenie reformy przez parlament. 700 stron. Ja je przeczytałam. Wszystkie poprawki odpadały. Potem ustawa przeszła przez Sejm, wpłynęła rano do Senatu, a już o 12 była komisja. Czy senatorzy byli w stanie ją przeczytać? To było polityczne zamówienie na tę ustawę.

9 stycznia Prezydent Andrzej Duda - nie bez wątpliwości - podpisał ustawy, które przywracały poprzedni system edukacyjny w Polsce. Dla przeciwników reform to nie zamyka jednak drzwi do dyskusji i działania. Nadal jest czas, aby odwrócić negatywne dla szkolnictwa zmiany. - Nie wszystko jest jeszcze stracone. Bez względu na to, w którym momencie procesu legislacyjnego jesteśmy, należy mówić głośne "nie". Dopóki nie ma 1 września, dopóki zmiana się nie dokonała, jesteśmy w stanie zatrzymać tę złą zmianę. [...] Jeżeli już chce się robić zmiany, to trzeba do nich podejść z szacunkiem - szanując tych, którzy wiele lat pracy oddali edukacji i szkole - mówiła była minister. - Nam się wydaje, że warto, że warto dyskutować, jeszcze do 1 września mamy parę miesięcy. Tak szybko jak rząd, parlament, Pan Prezydent procedury prawne przeprowadzili, tak samo szybko można to odwrócić - dodawał Koziński.

Była minister edukacji, w swoim bardzo emocjonalnym wystąpieniu, wskazywała na to, że gimnazja - choć nie idealne - to w końcu przyniosły spodziewany efekt. Wyrównały się szanse dzieci ze wsi na dobre wykształcenie, zapewniły pracę pedagogom, którzy teraz najpewniej stracą pracę czy odseparowały najmłodsze dzieci od tych w okresie dojrzewania. Również badania umiejętności uczniów, którzy osiągnęli wiek 15 lat (PISA) pokazały, że wprowadzenie gimnazjów było korzystne.

- Trzy podstawowe elementy, które leżały u podstaw stworzenia gimnazjów: poprawienie warunków edukacji przede wszystkim z terenów wiejskich. 8-klasowe szkoły podstawowe, które funkcjonowały w całej Polsce nie zapewniały wszystkim uczniom równych szans. Szkoła na wsi np. nie była w stanie zapewnić nauczyciela fizyki, chemii, biologii, bo tych godzin było po prostu za mało. Nie było nowoczesnych pracowni szkolnych, boisk szkolnych, a warunki w tych szkołach były dużo gorsze. Wtedy właśnie, jakby zdając sobie sprawę z tego, że trudno jest finansowo sprostać, żeby taka mała szkoła była nadzieją na dobre liceum i dobrą edukację, wówczas postanowiono stworzyć gimnazjum. Gimnazjum, do którego przyjeżdżały dzieci z tych sołectw, w których można było zatrudnić nauczyciela fizyki czy chemii, stworzyć pracownię fizyczną i chemiczną. To był pierwszy punkt wyrównywania szans. Nie tylko jednak chodziło o tę sferę materialną, ale także zapewnienie odpowiedniej kadry nauczycielskiej. Zapewnienie dobrej kadry był drugim z tych powodów. Trzeci powód to oodzielenie czy też stworzenie odpowiednich warunków nauki do wieku. Oddzielenie tych maluchów od dzieci starszych, od tych w wieku dojrzewania, które mają już inne potrzeby, mają inne zachowanie - tłumaczyła Szumilas. - Badania PISA potwierdziły, że gimnazja się sprawdziły. Przede wszystkim dlatego, że uczniowie o rok uczyli się dłużej tego samego. Dopiero selekcja następowała po 9 klasie. [...] Te początki były bardzo trudne, ale przez te 17 lat gimnazja nauczyły się pracy z młodzieżą. Nauczyły się zespoły nauczycielskie, nauczyły się samorządy i rodzice - tego nowego systemu.

A co dzisiaj oznacza powrót do systemu "8+4"? Prelegenci nie mieli wątpliwości, że przyniesie to sporo negatywnych skutków: organizacyjnych czy finansowych.

- Dzisiaj cała ta zmiana - lub jak ja ją nazywam "dereforma" - to jest coś, co rujnuje polski system edukacji i nie wybaczę tym, którzy to robią, bo działają przeciwko polskim dzieciom. Szczególnie z tych terenów, które potrzebują większego wsparcia - powiedziała Krystyna Szumilas. - Na 13,5 tys. szkół w Polsce, 10 tysięcy szkół podstawowych - bo o nich mówimy - to są szkoły samodzielne, niebędące w zespole z gimnazjum. Tam od 16, 17, 18 lat nie uczyło się fizyki, biologii, chemii, geografii. Tam nie ma pracowni fizycznej, chemicznej i biologicznej. Tam nie ma nauczyciela, który uczyłby tych przedmiotów w tej szkole. To jest wpychanie dzieci w ten system, który funkcjonował w czasach PRL-u, który nie daje im możliwości jeżeli chodzi o przedmioty przyrodnicze. To skazywanie ich na salkę gimnastyczną, często przeznaczoną dla mniejszych dzieci.

- Kiedy jako minister edukacji wprowadzałam obniżenie wieku szkolnego i 6-latki do szkół, to z ust przeciwników tej reformy - również z PiS-u - słyszałam, że 6-latek nie może się uczyć w szkole w 12-latkiem. Dzisiaj okazuje się, że może się uczyć z 7- i 8-klasistą. [...] Dzisiaj wracamy do systemu, który po 8 klasie spowoduje selekcję, i który spowoduje, że część uczniów tych najsłabszych, znowu będzie najsłabszymi. Badania PISA pokazały, że nasze miejsce w czołówce Europy, został zbudowany na pomocy tym najsłabszym uczniom. Boję się o te badania w następnych latach. Może wtedy przyjdzie otrzeźwienie, ale będzie już za późno - dla tych 4-, 5- i 6-klasistów w szczególności, bo to oni zapłacą w największym stopniu za tę reformę - kończyła swój długi wywód była minister.

Jednym z najpoważniejszych zarzutów dotyczących wprowadzanej reformy dotyczy przede wszystkim braku podstaw programowych oraz złudnej pewności rządzących w stosunku do tego, że zmiany nie przyniosą żadnych dodatkowych kosztów finansowych dla samorządów, które już przy okazji pierwszego etapu reformy musiały dopłacić - według szacunków - kilka miliardów złotych.

- Ministrowie rządu mówili, że i poprzedni etap reformy oświatowej, i ten obecny będzie bezkosztowy dla samorządów - przypominał senator Jerzy Wcisła. - Złożyłem więc wniosek, że jeżeli będzie bezkosztowo, to należy zapisać w ustawie, że jeśli pojawią się jakieś koszty po stronie samorządu, to rząd te koszty zrefunduje czy zrekompensuje samorządom. Ten pierwszy etap niektóre samorządy sobie podliczyły i Elbląg kosztował on 3 miliony złotych z kasy lokalnej. W Olsztynie podobnie. Według moich szacunków samorządy wydały kilka miliardów na pierwszy etap reformy oświaty - 3, a nawet 4 - i jeśli drugi będzie kosztował tyle samo, to o tyle zmniejszą się możliwości rozwojowe gmin.

Podzielał te obawy Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich, choć jego martwiło najbardziej co innego.

- Zmiany są potrzebne. To jest oczywiste. Musimy się nauczyć z nimi żyć i czerpać jak najwięcej korzyści z tych zmian - mówił Wójcik. - One nie będą jednak ogólnie dotyczyć kształtu systemu, ale kwestii dotyczących podstawy programowej, a z tym właśnie mamy największy kłopot. Dziś nie wiemy, czego będą się uczyły polskie dzieci. Będziemy mieli podstawę programową dla klasy I, IV i VII, a potem w następnych latach będą dorabiane podstawy programowe do kolejnych klas. To jest takie budowanie domu od pierwszego piętra. To duży błąd.

W obronie reformy stanęła przedstawicielka Kuratorium Oświaty, która przybyła w zastępstwie Anny Zalewskiej i Krzysztofa Marka Nowackiego.

- Przywrócimy 4-letnie licea - odpowiadała Barbara Antczak, dyrektor wydziału kształcenia, wychowania i opieki. - Uczniowie będą mieli 16 godzin przedmiotów przyrodniczych, 8 godzin historii, zamiast 2. Zwiększymy pomoc psychologiczno-pedagogiczną. Wzmocnimy bezpieczeństwo. Zwiększymy rolę rodziców. To wszystko przyniesie zmiana.

To była pierwsza z dwóch debat, które odbędą się w tym tygodniu. Druga - zorganizowana przez Prezydenta Elbląga Witolda Wróblewskiego - zaplanowana została na czwartek 19 stycznia na godzinę 14:00 (sala sesyjna Urzędu Miejskiego). Wtedy też dowiemy się więcej o tym, jak wprowadzona reforma wpłynie na oświatę w naszym mieście.

 

  • Porozmawiajmy
  • Porozmawiajmy
  • Porozmawiajmy
  • Porozmawiajmy
  • Porozmawiajmy
  • Porozmawiajmy
  • Porozmawiajmy
  • Porozmawiajmy
  • Porozmawiajmy
  • Porozmawiajmy
  • Porozmawiajmy
  • Porozmawiajmy
  • Porozmawiajmy
ilość zdjęć 13 dodaj zdjęcia Masz swoje autorskie zdjęcia? Dodaj je do naszego tekstu.

Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 4

  • 1
    ZADOWOLONY
  • 0
    ZASKOCZONY
  • 0
    POINFORMOWANY
  • 1
    OBOJĘTNY
  • 0
    SMUTNY
  • 0
    WKURZONY
  • 2
    BRAK SŁÓW
Komentarze (4)

Multiplatforma internetowa elblag.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane (regulamin).

dodaj komentarz› pokaż według najstarszych
~ Olo
ponad rok temu ocena: 33%  4
Żenująca baba
odpowiedz oceń komentarz 1 2
wpisy tej osoby zgłoś do moderacji
~ KEMOT
ponad rok temu ocena: 0%  3
"Bez względu na to, w którym momencie procesu legislacyjnego jesteśmy, należy mówić głośne "nie". Dopóki nie ma 1 września, dopóki zmiana się nie dokonała, jesteśmy w stanie zatrzymać tę złą zmianę - mówiła z niepewnym optymizmem Krystyna Szumilas. Czy rządzący pozwolą zatem na referendum w tej sprawie?" - powyżej cała merytoryka opozycji, kompletny brak argumentów i przeważnie frazesy. Jeśli chcecie odzyskać mój głos trzeba brać do budowania programu
odpowiedz oceń komentarz 0 5
wpisy tej osoby zgłoś do moderacji
~ ala
ponad rok temu ocena: 50%  2
A to działacze PO ruszyli z kopyta. Co najmniej o rok za późno.
odpowiedz oceń komentarz 4 4
wpisy tej osoby zgłoś do moderacji
~ gutek
ponad rok temu ocena: 56%  1
Słychać wycie? Znakomicie!
odpowiedz oceń komentarz 5 4
wpisy tej osoby zgłoś do moderacji
Warmia i Mazury regionem zjednoczonej Europy Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego
Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007-2013.