fot. źródło: www.imprivata.com
Długie oczekiwanie w kolejce do lekarza, do przyjemnych czynności z pewnością nie należy. Ale kiedy niepokoją nas pewne objawy, chorobę zdiagnozować trzeba. Czy zamiast sterczeć w przepełnionych przychodniach, wolimy poszukać odpowiedzi w sieci?
Kiedy wpisałam w najpopularniejszą z wyszukiwarek hasło „ból gardła”, dowiedziałam się, że jeśli to nie angina, na pewno mam raka. Jeśli poczuję na piersi jakieś zgrubienie, mogę szykować się na jej amputację. Czterdziestostopniowa gorączka – tu teoria Google zgadzałaby się z teorią mojego męża – czas umierać.
Co o "cyberlekarzu" mówią elbążanie?
- Jak wpisuję, że mam katar, wujek Google mówi, że to może być guz mózgu. Raczej nie chcę go słuchać – śmieje się Kasia. Według Gosi, wyszukiwarka internetowa, to dobry sposób na ukierunkowanie swoich podejrzeń, jednak nie należy przypisywać sobie chorób na podstawie cudzych doświadczeń. - Internetowa przychodnia pracuje 24h/dobę – dodaje z ironią Marcin.
Jakie zagrożenie niesie za sobą zbyt duże zaufanie do internetowych porad?
- Człowiek jest integralną całością, na którą składa się jego fizyczność, umysłowość, struktura psychiczna i duchowa. Każda ze struktur może niedomagać. Ból głowy może mieć tysiące przyczyn – tłumaczy Bogumiła Salmonowicz, elbląska terapeutka. Nie dajmy się zwariować! Pamiętajmy, że m.in. większość studentów medycyny przechodzi przez fazę „posiadania” syndromów chorób, o których właśnie się uczą (lub „rozpoznawania” ich u swoich bliskich) - dodaje.
A co w sytuacji, kiedy wszystkie nasze objawy pasują do tych opisywanych w Internecie?
- Jeśli często zdarza się nam odczuwanie coraz to innych dolegliwości – to po pierwsze musimy się badać, a po drugie – mogą mieć one swoje źródło nie w chorym ciałku, ale leczenia być może wymaga nasza „dusza” – wyjaśnia specjalistka.
Żyjemy w czasach, które umożliwiają nam nawet wykonywanie testów ciążowych online. To nie żart, a niepokojąca rzeczywistość. To, czego możemy dowiedzieć się z wirtualnych poradników, należy traktować z dużym przymrużeniem oka. Warto pamiętać, że mamy prawo do badań profilaktycznych. Jeżeli czujemy, że nasz organizm przesyła nam złowieszcze sygnały, podstawową drogą do ich wyjaśnienia jest wizyta u lekarza pierwszego kontaktu.